Granice w wychowaniu.

Istnieją domy, w których nie ma drzwi lub nie spełniają one swojej funkcji. Są państwa, których granicę można przekroczyć tylko po spełnieniu specjalnych warunków (wiza, odpowiednia ilość posiadanej gotówki). Są ludzie, którzy nie mają żadnych tajemnic, mówią wszystkim wszystko oraz tacy, z których trudno wydobyć cokolwiek. Krótko mówiąc z granicami spotykamy się codziennie. Ważne by zdawać sobie sprawę z ich znaczenia i umieć elastycznie do nich podchodzić.
Zadaniem rodziców jest nauczyć dziecko stawiać właściwe granice, w jednych sytuacjach szczelne, a w innych przepuszczalne. Nabywanie tej umiejętności dzieje się naturalnie dzień po dniu, być może bez udziału naszej świadomości. Mówiąc o tym co lubimy, czego nie, co sprawia nam przykrość, dajemy do zrozumienia, że posiadamy granice emocjonalne. Nie pozwalając na szczypanie się, ciągnięcie za włosy, które do pewnego czasu uchodzi maluszkom na sucho, informujemy o fizycznych barierach naszego ciała, których nie chcemy naruszać, bo wywołuje to ból, dyskomfort. Dziecko poprzez doświadczenie uczy się, że podobnie jak inni ludzie mają swoje granice i w pewnym momencie swojego życia z upodobaniem zaczyna je sprawdzać.

Uważni na “nie”

Bądźmy uważni na każde “nie” wypowiadane przez pociechę. Za każdym razem słowo to może mieć inny wydźwięk. Dziecko półtoraroczne potrafi negować prośby rodziców nagminnie z przekory, sprawdzając swoje możliwości. Sprawia wrażenie człowieczka, który z upodobaniem nie słucha poleceń, co bynajmniej nie wynika ze złośliwości, lecz z nieporadności i chęci zabawy. Warto wiedzieć, że jest to sytuacja przejściowa i zmienia się wraz z nabywaniem słownictwa, które pomaga dziecku bardziej precyzyjne wyrażać siebie.
Dwuipółlatek znów może okazać się istotą bardzo upartą, chcącą wymusić na dorosłych, by każda czynność odbywała się według jego własnego pomysłu. Takie zachowanie wypływa z niewykształconej zdolności do podejmowania decyzji, co powoduje w dziecku wewnętrzne rozterki i pojawianie się skrajnych emocji. Odpowiednio stanowcze reagowanie rodziców pomaga maluchowi w dokonaniu wyboru i powoduje, że uspokaja się. Okres buntu przemija i na ogół trzylatek staje się bardziej pogodny i spokojny, co wynika z jego większej świadomości siebie.

Szanujmy sprzeciw dzieci

Szanujmy sprzeciw dzieci, wsłuchajmy się w ich potrzeby stojące za słowem “nie”, okażmy zrozumienie dla ich “małych” problemów, wtedy one same będą uważne i otwarte na potrzeby innych osób.
Praktykowanie uważności na co dzień w odniesieniu do własnej osoby może pomóc rodzicowi być bardziej świadomym swoich granic oraz momentów, w których dziecko zaczyna je naruszać. Zdecydowanie lepiej zareagować łagodnie i stanowczo na samym początku niż w momencie, kiedy nasza cierpliwość zaczyna się kończyć. Gdy przeoczymy pierwsze sygnały płynące z naszego ciała (ból, dyskomfort) lub zignorujemy pojawiające się emocje (irytacja, złość, niepewność) wtedy jest prawdopodobne, że w pewnym momencie skumulowane niezadowolenie wymsknie nam się spod kontroli samo. Gwałtowna reakcja z naszej strony może być zaskoczeniem dla dziecka, wywołać w nim niepokój i niezrozumienie. Natomiast naszą intencją jest pokazanie maluchowi jak najwcześniej, na co może sobie pozwolić w relacji z nami, jakie zachowanie akceptujemy, na jakie się nie zgadzamy.
Dziecko znające swoje granice i możliwości potrafi nawiązywać kontakty z rówieśnikami oraz wchodzić w interakcje z dorosłymi bez lęku. Posiada też swobodę wyrażania swojego zdania, ma odwagę poprosić o pomoc lub stanowczo odmówić, kiedy się z czymś nie zgadza. Uczmy dzieci tego, że mają prawo i obowiązek dbać przede wszystkim o siebie samych. Mają czuć się komfortowo ze sobą, być w zgodzie ze swoimi poglądami, potrzebami i wartościami. Dbanie o swoje ciało, uczucia, posiadane przedmioty jest wyrazem szanowania siebie. Dziecko powinno wiedzieć, że zawsze może zmienić zdanie, wzmocnić albo rozszczelnić swoje granice, może też poprosić o pomoc w sytuacji, kiedy czuje się bezradnie i nie wie jak postąpić. Mówmy dzieciom o tym, że podobnie jak drzwi domu otwieramy dla przyjaciół, rodziny i wpuszczamy poprzez nie miłość, radość, spokój, a zamykamy przed obcymi i upewniamy się co do ich zamiarów, zanim okażemy zaufanie, tak samo możemy postąpić z każdą relacją w naszym życiu.
                                                        Małgorzata Sobiesiak
                                                        psycholożka, trenerka komunikacji